„Musimy przestać traktować użytkowanie lasu jako coś sprzecznego z jego ochroną”
„Musimy przestać traktować użytkowanie lasu jako coś sprzecznego z jego ochroną” - rozmowa z prof. Jarosławem Sochą, kierownikiem Katedry Zarządzania Zasobami Leśnymi Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Panie Profesorze, jakie są dziś największe zagrożenia dla lasów – zarówno w Polsce, jak i na świecie?
Najpoważniejsze zagrożenia to zmiana klimatu i antropopresja, w tym szczególnie zanieczyszczenia tlenkami azotu — oraz niedostosowanie składu gatunkowego drzewostanów do warunków siedliskowych. W Polsce ten ostatni czynnik ma szczególne znaczenie. Po wojnie, zalesiono kilka mln ha gruntów porolnych — często z użyciem gatunków, które nie były dostosowane do lokalnych warunków. To sprawia, że te lasy są bardziej podatne na suszę, szkodniki i choroby, co może prowadzić do ich zamierania i degradacji całych obszarów leśnych.
Czy to oznacza, że znaczna część naszych lasów jest dziś zagrożona?
Tak. Liczne badania jednoznacznie wskazują, że niektóre gatunki tracą tzw. optimum ekologiczne — czyli warunki, w których mogą się prawidłowo rozwijać. W efekcie kondycja zdrowotna drzewostanów takich gatunków, np. świerka, pogarsza się i obserwujemy tam masowe zamieranie drzew. Dlatego tak ważne jest, by nie czekać, aż problem się pogłębi, lecz wyprzedzać niekorzystne procesy. Tam, gdzie ryzyko jest największe, należy prowadzić przebudowę drzewostanów — usuwać drzewa niedostosowane do siedlisk i odnawiać lasy z użyciem bardziej odpornych, lokalnie właściwych gatunków.
To oznacza, że pozyskiwanie drewna może pełnić również funkcję ochronną?
Pozyskiwanie może pełnić funkcję ochronną w tym sensie, że zapewnia trwałość pokrycia obszarów leśnych przez drzewa poprzez wyprzedzanie masowego zamierania i rozpadów drzewostanów. Dobrze zaplanowane cięcia — szczególnie cięcia odnowieniowe — są nie tylko elementem gospodarki leśnej, ale też sposobem na ochronę trwałości pokrywy leśnej i trwałości pełnienia przez lasy szeregu funkcji, w tym również funkcji pozaprodukcyjnych. Dzięki temu możemy zapobiegać większym stratom, także środowiskowym.
O tym, jak masowe zamieranie drzew może wpływać również negatywnie na pozaprodukcyjne funkcje lasu, może świadczyć przykład z Niemiec: na obszarach zamierania drzew, w tym między innymi w górach Harz, gdzie doszło do masowego zamierania świerka, nastąpił ponad dwukrotny wzrost stężenia azotanów w wodach podziemnych. To pokazuje, że w przypadku masowego zamierania drzew niezagospodarowane lasy mogą przestać pełnić istotne funkcje – tak jak w tym przykładzie funkcję wodochronną.
W debacie publicznej często słyszymy pytanie: czy można chronić lasy i jednocześnie z nich korzystać?
To nie tylko możliwe, ale konieczne i to z kilku powodów. Z jednej strony nie podlega dyskusji, że potrzebne są obszary bez ingerencji, takie jak rezerwaty, które są jedną z form ochrony przyrody. Z drugiej jednak strony mamy lasy gospodarcze, w których w pełni zrównoważony sposób jesteśmy w stanie pozyskiwać tak potrzebne drewno. Jeśli myślimy poważnie o neutralności klimatycznej, to musimy postawić na drewno jako odnawialny surowiec. Nie istnieje drugi taki materiał — pochłaniający CO₂ w czasie wzrostu, łatwy w recyklingu, biodegradowalny. Musimy przestać traktować użytkowanie lasu jako coś sprzecznego z jego ochroną.
Ale gospodarka leśna to nie tylko drewno. To także funkcje społeczne — rekreacja, edukacja, kontakt z przyrodą. Mamy przykład z jednego z nadleśnictw w województwie śląskim, gdzie na terenach popularnych wśród spacerowiczów utworzono rezerwat. Efekt? Oburzenie mieszkańców: las stał się niedostępny, z ich punktu widzenia zaniedbany, pełen powalonych drzew. To pokazuje, że z wyjątkami obszarów ochrony ścisłej las nie powinien być odgrodzony od ludzi — powinien być miejscem żywym, współtworzonym także przez społeczności lokalne.
Jakiej polityki wobec lasów potrzebujemy dziś w Polsce?
Przede wszystkim — racjonalnej, opartej na wiedzy i faktach, a nie emocjach. Niestety, w ostatnich latach wokół gospodarki leśnej narosło wiele nieporozumień. Jeszcze dekadę temu leśnicy cieszyli się dużym zaufaniem społecznym. Dziś ich praca bywa przedstawiana w sposób skrajnie uproszczony, a czasem wręcz demonizowany. To rezultat nie tylko błędów komunikacyjnych samych Lasów Państwowych, ale i aktywnej działalności niektórych środowisk, które świadomie zniekształcają obraz rzeczywistości.
Tymczasem mamy się czym pochwalić. Polskie leśnictwo to system zrównoważony, nastawiony nie na maksymalizację zysku, lecz na trwałość i wielofunkcyjność. Potrzebujemy jednak lepszej koordynacji planowania — obecnie decyzje podejmowane są na poziomie nadleśnictw, a system dziesięcioletnich planów urządzenia lasu nie nadąża za zmianami klimatycznymi i gospodarczymi.
Zręby zupełne wzbudzają dziś ogromne emocje. Czy można całkowicie z nich zrezygnować?
W lasach górskich praktycznie ich się nie stosuje — chyba że w sytuacjach nadzwyczajnych, np. przy masowym zamieraniu drzew. Dominują przebudowa i odnowienia w rębniach częściowych, stopniowych i przerębowych.
Ale musimy być szczerzy: są sytuacje, w których zręby zupełne są konieczne. Dotyczy to na przykład sosny, która jest gatunkiem światłożądnym — naturalnie odnawia się na otwartej przestrzeni, jaka powstaje po pożarze czy wichurze. Próby jej odnawiania w rębniach stopniowych czy przerębowych uważam za nieporozumienie.
Warto też dodać, że w Polsce zręby są silnie ograniczane pod względem powierzchni, której maksymalna wielkość to 4 (6) ha. Dla porównania — we Francji widziałem zręby liczące nawet trzysta hektarów, w Finlandii czy Norwegii – kilkadziesiąt. U nas to nie do pomyślenia. Potrzebujemy mądrego kompromisu: nadmierna redukcja zrębów i stosowanie skomplikowanych rębni z koniecznością wielokrotnego wchodzenia do drzewostanu z cięciami prowadzi często do uszkadzania pozostających drzew, co skutkuje stratami w surowcu i obniżeniu efektywności ekonomicznej gospodarowania oraz pogorszeniu kondycji drzewostanów.
Jak powinna wyglądać idealna gospodarka leśna w XXI wieku?
W tak dynamicznie zmieniających się warunkach środowiskowych i społecznych konieczne staje się adaptacyjne zarządzanie lasami. Adaptacyjne zarządzanie lasami to dynamiczne podejście, które zakłada ich ciągłe dostosowywanie do zmieniających się warunków klimatycznych i ekologicznych. Takie zarządzanie powinno łączyć wiedzę ekologiczną, leśną i klimatyczną, by wzmacniać odporność oraz zdolność do regeneracji drzewostanów. To powinna być gospodarka dostosowana do zmian klimatycznych, elastyczna, oparta na danych i monitoringu. Powinniśmy zwiększać udział odnowień naturalnych, różnicować skład gatunkowy, wykorzystywać lokalne zasoby genetyczne. Dziś w Polsce dominuje osiem gatunków drzew, ale mamy potencjał, by wprowadzić ich więcej – w sposób zgodny z siedliskiem. Niektóre gatunki, uważane do tej pory za domieszkowe, mogą niekiedy pełnić znacznie ważniejszą rolę.
Jednocześnie trzeba dążyć do lepszej koordynacji w skali kraju. Tam, gdzie lasy są osłabione lub wymagają przebudowy, należałoby prowadzić bardziej intensywne pozyskanie drewna, natomiast na obszarach mniej zagrożonych ta intensywność może być mniejsza. To racjonalne i ekologiczne.
I najważniejsze: nie możemy dać się zwieść uproszczonym narracjom. Zrównoważona gospodarka leśna to nie tylko pozyskanie drewna. To długofalowa troska o trwałość lasów, ich funkcje społeczne i środowiskowe. I w tym zakresie Polska ma wiele dobrych wzorców do zaoferowania światu. Niestety, wiedza naszego społeczeństwa jest w tym zakresie bardzo ograniczona.